Mamy dla Was kilka wybranych myśli z listu o. Radcliffe'a – może i Was zainspirują?
Radość Dominika jest nierozerwalnie złączona z naszym powołaniem głosicieli Dobrej Nowiny. Jesteśmy wezwani do uzasadnienia tej nadziei, która w nas jest (por. 1 P 3,15). W dzisiejszym świecie, ukrzyżowanym przez cierpienie, przemoc i biedę, nasze powołanie jest trudniejsze, ale jeszcze bardziej niezbędne niż kiedykolwiek przedtem. W każdym zakątku świata mamy do czynienia z kryzysem nadziei. W jaki sposób mamy żyć radością św. Dominika, skoro jesteśmy ludźmi naszych czasów, a zatem dzielimy zauważalny w naszych narodach kryzys oraz niedoskonałości naszej kultury? (...)
Studiowanie to nie uczenie się, jak być inteligentnym, ale jak należy słuchać. Simone Weil napisała do ojca Perrina, że „kształtowanie zdolności uwagi jest prawdziwą i prawie że jedyną korzyścią z uczenia się”. Tego typu odbiór, takie otwarcie uszu, które jest cechą wszelkiego rodzaju studiów, mocno łączy się z modlitwą. Zarówno studium, jak i modlitwa wymagają od nas wyciszenia, w którym oczekujemy na przychodzące do nas słowo Boże. Jedno i drugie wymaga wytworzenia w sobie pewnej pustki, czyniącej nas zdolnymi do oczekiwania Pana i tego, co On może nam dać. (...)
Studia powinny być przede wszystkim przyjemnością, czystą radością odkrywania, że rzeczywistość – wbrew wszystkiemu, co zdaje się temu przeczyć – ma sens. Sens ma nasze życie, historia ludzkości, a także konkretny fragment Pisma Świętego, z którym zmagaliśmy się całe przedpołudnie. Dlaczego dla wielu z nas studia są taką trudnością? Po części dzieje się tak, ponieważ znajdujemy się pod przemożnym wpływem kultury, która nie wierzy w sensowność wysiłku studiowania i która wątpi, że na drodze dyskusji można dojść do upragnionej prawdy. Jeśli nasz wiek został tak naznaczony przez gwałt i przemoc, to z pewnością po części dlatego, że utracił wiarę w zdolność ludzi do wspólnego dotarcia do prawdy. (...)
Musimy stracić pewność, która odrzuca niewygodne prawdy, zauważyć argumenty dwóch stron i zadawać pytania, których być może się obawiamy. Święty Tomasz był człowiekiem stawiającym wiele pytań. Uczył się rozważać każdą kwestię poważnie, bez względu na to, jak niemądra by się wydawała. Jeżeli mamy wzajemnie dodawać sobie odwagi do pokonania drogi, w studium nie może być miejsca dla poniżania innych. Nikt nie może uczyć, jeśli sam do głębi nie zrozumie lęku drugiego człowieka przed otwarciem nowej książki czy zmaganiem się z nową ideą. Zadaniem nauczyciela nie jest wypełnianie głów uczniów informacjami o faktach; ma on umacniać w swoich studentach głęboko ludzką skłonność do poznawania prawdy i towarzyszyć im w jej poszukiwaniach. (...)