O formule profesji

Na cześć Boga Wszechmogącego, Ojca, Syna i Ducha Świętego, Najświętszej Maryi Panny i świętego Dominika ja, N.N., przyrzekam wobec ciebie, N.N., i ciebie, bracie N.N., w zastępstwie generała Zakonu Kaznodziejskiego, że będę żył(a) według Reguły Świeckich Zakonu Kaznodziejskiego do dnia ...

Złożenie przyrzeczeń to dla mnie przede wszystkim wielka łaska i dar od Boga, bo już nie jeden raz doświadczyłem, że ilekroć wydaje mi się, że to ja Bogu coś daję, obiecuję, deklaruję – to tak naprawdę dużo więcej daje On, a moja deklaracja jest tylko marną odpowiedzią na Jego wcześniejsze zaproszenie i obdarowanie.

Przyrzekam, jednocześnie prosząc Pana Boga o Jego łaskę do wypełnienia tych przyrzeczeń, bo wiem, że sam z siebie i bez Niego niczego nie mogę uczynić, a każda inna formuła mojej deklaracji wobec Niego – „postaram się, spróbuję” – to prosta droga do tego, by się z takiego zobowiązania zwolnić i rozgrzeszyć.

Chcę przyrzekać „na cześć Boga Wszechmogącego, w Trójcy Świętej Jedynego”, bo jestem przekonany, że dla żadnego innego, mniejszego celu nie ma sensu takich przyrzeczeń składać – ani po to, by się jakoś lepiej poczuć, ani po to, by jakoś dookreślić swoje miejsce w Kościele, nawet nie po to, aby się zbawić – ale dla chwały Bożej, aby uwielbić w ten sposób Boga, chociaż tak sformułowany cel jest dla mnie dużym wyzwaniem i okazją do prośby o oczyszczanie moich motywacji.

Przyrzekam na cześć Najświętszej Maryi Panny, bo – chociaż moja z Nią relacja nie jest ani łatwa, ani prosta – chcę pod Jej opieką wypełniać te przyrzeczenia, czerpać z Jej orędownictwa i opieki, którą obdarza nasz Zakon od samego początku, i inspirować się Jej przykładem przyjmowania, świętowania i przekazywania innym Słowa Bożego, do czego wzywa nas nasza Reguła.

Przyrzekam też na cześć świętego Dominika, żeby przez moje posłuszeństwo i wierność charyzmatowi, którym obdarzył Dominika Pan Bóg, a w którym mam nadzieję mieć swój udział, mogło się rozszerzać to dzieło, które Dominik zapoczątkował: głoszenia Ewangelii wszystkim, wszędzie i na każdy możliwy sposób.

Przyrzekam wobec przełożonego świeckiego, bo chociaż nie zobowiązuję się wobec niego do ściśle rozumianego posłuszeństwa, to potrzebuję nie tylko wspólnoty, w której będę mógł wzrastać i w której będę mógł praktykować miłość, ale potrzebuję także pewnego uporządkowania, pomocy i jakiegoś rodzaju przewodnika w odkrywaniu ścieżek świętego Dominika.

Przyrzekam wobec kapłana, asystenta świeckich dominikanów, bo wiem, że Kościół od początku związał władzę przyjmowania i zwalniania z przyrzeczeń i ślubów z posługą kapłanów, a zgodnie z biblijną tradycją świadectwo złożone wobec dwóch świadków staje się skuteczne i wiarygodne.

Przyrzekam wobec nich, będących w zastępstwie generała Zakonu, bo chcę przez te przyrzeczenia włączyć się nie tylko w konkretną wspólnotę konkretnej fraterni, ale w całą, różnorodną i bogatą Rodzinę Dominikańską, zjednoczoną w osobie generała Zakonu, by móc razem z innymi gałęziami tej Rodziny i w sposób właściwy dla mnie jako osoby świeckiej nieść Ewangelię tam, dokąd Pan Bóg mnie skieruje.

Przyrzekam, że będę żył według Reguły, bo chociaż nie zawiera ona żadnych praktyk, które obowiązywałyby mnie pod sankcją grzechu, to chcę w wolności wybrać takie środki i takie sposoby głoszenia Ewangelii, które otrzymuję w Regule jako dziedzictwo od tych wszystkich, którzy byli przede mną, a jednocześnie chcę twórczo i zawsze zgodnie z Bożym prowadzeniem podejmować to dziedzictwo w moich konkretnych warunkach, możliwościach i talentach, jakie od Pana Boga otrzymałem.

Wreszcie: przyrzekam na określony czas, by dać szansę Panu Bogu, Zakonowi i sobie samemu na odnalezienie tej drogi, do której Pan Bóg mnie powołuje, i by dzięki Jego łasce i błogosławieństwu przez ten konkretny czas rozwijać w sobie pragnienie głoszenia Ewangelii tak, jak czynił to Dominik.